Biopsje nie są bezpieczne, podobnie jak i gardzący pacjentem lekarze

Wpis ten dedykuję młodemu lekarzowi, którego kolejna pogardliwa facebookowa notka skłoniła mnie wreszcie do opisania groźnego zjawiska, jakim jest zupełnie nienaukowe zadufanie w medycynę, jakoby opartą tylko na faktach. Na przykładzie biopsji, kiedyś uważanej za 100% bezpieczną, dziś zaś udowodnioną przyczynę przerzutów nowotworowych, pokażę Ci, że w kwestii zdrowia liczy się przede wszystkim komunikacja między pacjentem a lekarzem. Uczciwa i otwarta. Pozostawiająca pacjentowi świadomy wybór”mniejszego zła”. Jest ryzyko, musi być wybór. Także w przypadku biopsji!

Mój teść Bogdan nie zgodził się na biopsję. Dlatego do dziś tak naprawdę nie mamy pewności, jaki charakter miało „jajo” w jego nerce, z którym – pomimo fatalnej prognozy onkologa – teść żył, stosował dietę dr Budwig i funkcjonował jak zdrowy człowiek przez 12 lat. Nie zgodził się na biopsję, bo logika oraz „alternatywne źródła wiedzy” wskazywały na ryzyko rozprzestrzenienia się guza. Onkolodzy zaprzeczali temu, a nawet wyśmiewali, z wyższością zapewniając o 100%-wym bezpieczeństwie biopsji… To było zaledwie 20 lat temu. No i masz babo placek: strachliwi pacjenci mieli jednak rację, a zadufani onkolodzy mylili się!

„Kto ma uzasadnione wątpliwości, osiągnie wiedzę.”

Andrzej Frycz Modrzewski

„Oszołom” czy sygnalista?

Wczesne publikacje „oszołomów” o przerzutach wywoływanych przez biopsje zadufani młodzi adepci medycyny typu pana Ciemięgi zapewne wykorzystaliby w toalecie:

Dla wyuczonych pamięciowego wkuwania ortodoksyjnych wyznawców współczesnej medycyny, szumnie nazywanej Evidence Based Medicine, czyli Medycyną Opartą na Faktach, każdy przejaw niezgodności z dogmatami jest – jak w ortodoksyjnej religii – postrzegany jako atak i wzbudza agresję, jak powyżej.

Tymczasem, dla prawdziwego naukowca sygnalizowanie problemu jest zawsze wyzwaniem do konfrontacji aktualnej wiedzy z rzeczywistością, którą relacjonują sygnaliści. I to dzięki tym sygnalistom i prawdziwym naukowcom, nauka idzie do przodu i służy ludziom najlepiej jak potrafi.

Co do szczepionek, systemowe uwikłania są tak silne, że sygnaliści, tacy jak STOP NOP i pionierscy badacze, tacy jak prof. Christofer Exley, wciąż wzbudzają przede wszystkim agresję.

Tymczasem w przypadku biopsji „oszołomi” skutecznie skłonili badaczy do weryfikacji aktualnego stanu wiedzy i wiadomo już na pewno, że od początku mieli 100% racji, a onkolodzy w 100% się mylili.

Biopsje sprzyjają przerzutom nowotworowym

Oddaję głos naukowcom.

„Ryzyko ROZSIANIA komórek nowotworowych poprzez biopsję aspiracyjną cienkoigłową”

„Ta teoria o możliwości rozsiania komórek nowotworowych jest poparta kilkoma studiami przypadków, które wykazały, że po diagnostycznej biopsji guza, u wielu pacjentów rozwinął się rak w kilku miejscach i wykazano obecność krążących komórek rakowych w krwioobiegu podczas badania. (…) Chociaż nie ma wątpliwości co do istnienia [zjawiska rozsiewania komórek rakowych], wymagany jest realistyczny wgląd w jego prawdopodobieństwo w pełnym spektrum procedur biopsyjnych i w zależności od rodzaju materiału tkankowego, aby umożliwić właściwe doradztwo dla pacjentów i stratyfikację ryzyka.” [1]

„Możliwy wpływ inwazyjnych procedur chirurgicznych na wzrost guza pierwotnego i przerzuty ”

„Procedury chirurgiczne, takie jak resekcja [wycięcie] guza i biopsja, są nadal złotym standardem w diagnozowaniu i (określaniu) leczenia guzów litych i są korzystne prognostycznie dla pacjentów. Jednak coraz więcej dowodów sugeruje, że nawet niewielki uraz chirurgiczny może wpływać na kilka procesów (pato) fizjologicznych, które mogą promować pooperacyjne rozprzestrzenianie się przerzutów i nawrót nowotworu. (…) Dowody kliniczne i przedkliniczne wskazują, że zarówno biopsje, jak i resekcje guza mogą mieć wiele efektów, które stymulują progresję guza, rozprzestrzenianie się przerzutów i przerost.” [2]

„Biopsja gruboigłowa sprzyja przerzutom raka piersi do płuc: badanie eksperymentalne”

„W praktyce klinicznej stwierdzono, że interwencja chirurgiczna, w tym biopsja wycinkowa, wiąże się z wyższym odsetkiem nawrotów miejscowych i przerzutami do węzłów chłonnych, a uraz chirurgiczny może promować wzrost i przerzuty pierwotnego guza. (…) Podsumowując, wyniki eksperymentalne wykazały, że CNB (biopsja gruboigłowa) była związana ze znacznym wzrostem częstości przerzutów do płuc w mysich modelach raka piersi, co może być związane z faktem, że CNB wywiera działanie immunosupresyjne, tworzy sprzyjające przerzutom mikrośrodowisko guza, oraz promuje indukowane przez TGF-beta1 i SOX4 przejście między nabłonkiem a mezenchymą (EMT).” [3]

Oczywiście publikacji na ten temat jest znacznie więcej.

Czy coś się zatem zmieni w onkologii?

Niestety narazie się nie zapowiada. Badacze z Holandii, którzy zamieścili zdjęcie MRI demonstrując rozsianie glejaka po biopsji:

„6 tygodni po biopsji glejaka (niebieska strzałka), obrazowanie MRI pokazuje fakt wysiewu guza wzdłuż toru igły (czerwona strzałka)” (zdjęcie dostępne w publikacji [2])

ostatecznie uważają, że :

” … korzyści z tych procedur chirurgicznych dla właściwej diagnostyki i przedłużenia przeżycia są niezaprzeczalne i przeważają nad potencjalnymi negatywnymi skutkami, skłaniając do ich kontynuowania.” [2]

No właśnie. Ta współczesna Medycyna Oparta na Faktach (EBM) ma to do siebie, że nie jest niezależna. Jest uwikłana w „systemowy przemysł leczenia”. A w przemyśle tak już jest, że raz przyjęta technologia wiąże się z dużymi inwestycjami finansowymi i jej zmiana jest bardzo kosztowna. Jeśli więc istnieją choć najmniejsze przesłanki, by utrzymywać status quo, chętnie się to robi. Na przykład z powodu braku rozwiązań zastępczych. Tak, jak z mammografią – kolejną wpadką EBM (przeczytaj: Wczesne wykrywanie raka piersi ? za czy przeciw)

Pogarda czyni lekarza głuchym

Finanse i ograniczenia „technologiczne” to jedna strona medalu. Druga -„czynnik ludzki”. To prawdziwa przeszkoda szybkiego wdrażania w życie „naukowej medycyny”. Bo wiąże się z koniecznością rewolucji na uczelniach, w laboratoriach, w głowach profesorów i w podręcznikach studenckich. Wymaga też systemowego przeszkolenia rzeszy wykształconych wg starej wiedzy pracowników, i tych doświadczonych, i tych świeżo upieczonych.

Np. pokroju dr. Ciemięgi, który każdą osobą o alternatywnych medycznych poglądach publicznie pogardza, szczególnie rodzicami dzieci, które doświadczyły poszczepionkowych NOP-ów. Czym udowadnia, że jego stosunek do medycyny wcale nie opiera się na faktach, a na wierze. Dogmatycznej wierze, że jeśli raz się nauczył, że szczepienia to samo dobro, a autyzm nie jest z nimi związany, to tak musi być już na zawsze. Tak, bo tak. Taki lekarz ignoruje rzeczywiste bolączki pacjenta, jeśli nie mieszczą się w jego kanonie objawów. Traktuje pacjenta nie jako podmiot, a przedmiot swojego działania.

Całkiem niedawno byłam świadkiem ciekawego lekarskiego wywiadu. Rzecz działa się na izbie przyjęć w dużym, uniwersyteckim (!) szpitalu. Rodzice 2-latka z zapaleniem płuc w czasie badania odpowiadali na standardowe pytania, czyli od kiedy pojawiły się objawy choroby. Mama zaczęła: „Właściwie, to synek poczuł się źle parę dni temu, zaraz po szczepieniu na…” Tu lekarka gwałtownie przerwała : „Szczepienie nie ma tu żadnego znaczenia”. Zgaszona mama nie wróciła już do tematu…

Bardzo żałowałam, że nie nagrałam tego wywiadu…

„Fakty prawdziwe”, a „fakty stosowane” w medycynie opartej na faktach

Stan naukowej wiedzy nigdy nie ulega zamrożeniu. Nauka dynamicznie się rozwija. Każdy krok naprzód jest konsekwencją zauważenia jakiegoś problemu. Tych problemów współczesnej medycyny jest bez liku. Zamiast okopywać się na z góry straconych pozycjach, panie Ciemięga, lepiej chyba jak najszybciej dostrzec problem i przyspieszyć postęp.

W przypadku biopsji problem został zauważony, zbadany, potwierdzony. Fakt prawdziwy. Obserwujemy jednak dysonans poznawczy, jakiemu podlegają badacze. Widzą, że biopsje stanowią obecnie podstawowe narzędzie diagnostyczne dla onkologów. Fakt stosowany. Skoro zatem onkolog nie ma innej możliwości przeprowadzenia szczegółowej diagnostyki, badacze – jak cytowani wyżej Holendrzy – choć pewni, co do negatywnego wpływu biopsji na proces leczenia -schizofrenicznie zalecają dalsze ich stosowanie.

I w takim oto kontekście, wiara w nieomylność aktualnego stanu wiedzy Medycyny Opartej na Faktach prawdziwych i stosowanych jest paranoiczna. I bardzo szkodliwa. Podobnie jak negowanie prawa pacjenta do samodzielnego edukowania się i wyboru metody leczenia. Póki co, liczni fani dr. Ciemięgi zaśmiewają się do rozpuku z jego toaletowego żartu, a poniektórzy nawet sugerują, że „pseudonauka” powinna być zakazana, „a książki o takiej treści wpisane do czegoś w rodzaju „indeksu ksiąg zakazanych”„. Tylko, co to jest „pseudonauka” ?

O tym, jak przez 12 lat samodzielnie leczył się mój teść, możesz przeczytać tutaj: Historia Bogdana.

Bibliografia:

[1] K. Shyamala, H. C. Girish, and Sanjay Murgod „Risk of tumor cell seeding through biopsy and aspiration cytology” , J Int Soc Prev Community Dent. 2014 Jan-Apr; 4(1): 5?11.

[2] Maria Alieva,corresponding author1 Jacco van Rheenen,2 and Marike L. D. Broekman3 „Potential impact of invasive surgical procedures on primary tumor growth and metastasis” Clin Exp Metastasis. 2018; 35(4): 319?331.

[3] Yongqiang Fu,1 Fangming Guo,1 Haohao Chen,1 Yiping Lin,1 Xiaoyan Fu,1 Hui Zhang,2 and Mingxing Ding1 „Core needle biopsy promotes lung metastasis of breast cancer: An experimental study” Mol Clin Oncol. 2019 Feb; 10(2): 253?260.