Wykrywanie raka w kropli krwi czyli o starych i nowych markerach nowotworowych

Ostatnia aktualizacja: 08.06.2019, Alicja (Primanatura)

Wyobraź sobie, że istnieje jedno bezpieczne i proste badanie przesiewowe z krwi (screening), które może wykryć każdego raka w bardzo wczesnej fazie. Jest to badanie, którym wciąż zajmują się naukowcy i zanim trafi do praktyki medycznej upłynie jeszcze zapewne parę lat. Badanie to, w odróżnieniu do stosowanych obecnie, wykrywa we krwi „złe”, prorakowe tłuszcze specyficzne dla każdego nowotwora. Jedno badanie – prosta odpowiedź, niezależnie od rodzaju raka.

Niedoskonałości współczesnej diagnostyki przesiewowej

Przesiewowe mammografie, rentgen płuc, testy na krew utajoną w kale, testy cytologiczne wymazu z szyjki macicy itd. to nie są badania ani uniwersalne dla każdego raka, ani jednoznaczne, ani w pełni bezpieczne i – to może być zaskoczeniem dla wielu osób – ani w pełni skuteczne nawet w swoim wąskim zakresie reprezentacji. A badanie tłuszczu we krwi – owszem – i uniwersalne, i bezpieczne, i skuteczne.

Powiesz, że to niepotrzebny wynalazek, bo już teraz można przecież wykonać badanie markerów nowotworowych z krwi. Ale jeśli jesteś zdrowy i chcesz wykonać takie badania po to, aby zweryfikować, czy czasem nie toczy się jakiś ukryty proces chorobowy, diagnostyka z markerów oznacza wykonanie kilkunastu badań. Trzeba przecież sprawdzić wszystkie markery, a tych jest dziesiątki, każdy specyficzny dla jednego lub paru nowotworów, np. PSA (rak prostaty), CA 125 (rak jajnika, rak trzustki), CEA (rak piersi, rak trzustki, rak okrężnicy rak żóładka, rak odbytu, rak płuc) itd.

Do tego wynik markerów wcale nie jest tak jednoznaczny, jak się wydaje. A lekarz niechętnie się tą wiedzą dzieli z pacjentem, bo nie ma innych, lepszych narzędzi diagnostycznych. Dlatego musi „dmuchać na zimne”: dla swojego bezpieczeństwa – aby nikt nie zarzucił mu narażenia zdrowia pacjenta na szkodę, lepiej jest, gdy stwierdzi chorobę, której nie ma, niż, gdy nie stwierdzi choroby, która się toczy. Dlatego każdy wzrost markerów zostanie przez onkologa zinterpretowany jako świadczący o toczącym się procesie nowotworowym, ale… Ale w rzeczywistości,  wzrost markerów może też pojawić się w trakcie zdrowienia – gdy komórki guza ulegają obumieraniu, a jego resztki wraz z markerami pojawiają się we krwi, która transportuje je „na śmieci”. Jeśli w tym czasie, onkolog przedstawi pacjentowi wzrost markerów jako oznakę postępującej choroby, może to silnie zestresować pacjenta i załamać jego stan zdrowia. W efekcie choroba, która była pod kontrolą organizmu, znów może się zacząć rozwijać.

Tłuszcz uniwersalnym markerem nowotworowym

Wyobraź sobie, że naukowcy już ze 100% pewnością mogą zdiagnozować raka u osoby pozornie zdrowej badając jej krew pod kątem pewnych „złych” tłuszczy. Te złe tłuszcze nie są wogóle obecne u osób zdrowych. Nowotwór nie może się rozwijać bez ich obecności, czyli gdy pojawią się we krwi bez wątpienia oznaczają co najmniej stan przedrakowy.

Znawców diety dr Budwig, ta wiadomość nie zdziwi. Nieprzerwanie, od ponad 17 lat, gdy po raz pierwszy poznałam założenia tej leczniczej, antynowotworowej diety opartej o zdrowe tłuszcze – jestem pod ogromnym wrażeniem dokonań dr Budwig – utalentowanej niemieckiej farmaceutki o wielu dodatkowych specjalnościach. Dokonań niedocenionych przez naukę kiedyś, ale dziś potwierdzanych wielokrotnie. Przeczytaj o tym tutaj: „Złe tłuszcze przyczyną raka, cukrzycy i innych chorób czyli jak nauka odkrywa prorakowe lipidy i w ten sposób potwierdza racje dr Budwig”

Tłuszcze (inaczej lipidy) mają przecież znacznie więcej ról do odegrania w organizmie, niż tylko bycie paliwem energetycznym. Dobry tłuszcz zapewnia zdrowie wszystkich układów. Dlatego dziś, gdy choroby przewlekłe stają się plagą bogatych, uprzemysłowionych społeczeństw – po latach dyskryminowania tłuszczu przez cholesterolowe szaleństwo (zobacz: „Niesława cholesterolu ? cz. 1”)  – naukowcy intensywnie tropią wpływ złych tłuszczy na rozwój wielu chorób – od raka po cukrzycę. W kilku ośrodkach naraz pracują nad badaniem przesiewowym, które umożliwia wykrycie rozwoju choroby nowotworowej w oparciu o rodzaj tłuszczu zawarty we krwi osoby badanej. Prasa zauważa, że będzie to badanie przełomowe dla wczesnej diagnostyki nowotworowej.

Wyobraź sobie jednak, że Ci naukowcy wcale nie odkrywają Ameryki. Idą drogą wyznaczoną dekady temu przez dr Johannę Budwig (przeczytaj też: „Dr Budwig – sylwetka naukowca, który pokonał raka”). To ona jako pierwsza, w latach 50-tych zeszłego wieku stosowała proste, bezpieczne i bardzo czułe badanie wykrywające tłuszcz we krwi, którym była w stanie wykazać rozwój choroby nowotworowej już od samego początku. Zobacz: Jak wygląda badanie krwi diagnozujące raka wg dr Budwig (tzw. test cauda).