Dr Ilardi – psycholog kliniczny z Kansas University w USA – bada depresję od ponad 30 lat. Dziś większości pacjentów pomaga terapią w 100 % niefarmakologiczną i twierdzi, że jest ona skuteczniejsza niż leki antydepresyjne i nie ma żadnych skutków ubocznych. Jego recepta zawiera jedynie 6 zupełnie naturalnych składników, z których każdy ma potencjał działania skuteczniejszego niż farmakologia! Bo nie zostaliśmy stworzeni do życia spędzanego w budynkach, samotnie, na siedząco i w szaleńczym pędzie, w którym brakuje czasu na sen.
„Pokonaj depresję” z dr. Ilardim
Z każdym rokiem sprzedaż antydepressantów sukcesywnie wzrasta. Choć pojawiają się coraz to nowe, bardziej zaawansowane leki, depresja wcale się nie cofa. Wręcz przeciwnie! Wg WHO do 2030 roku to depresja właśnie stanie na pierwszym miejscu wśród najczęstszych chorób w krajach uprzemysłowionych, takich jak Polska.
Dr Stephen Scott Ilardi ma nadzieję na odwrócenie tego trendu. Wraz ze swoim uniwersyteckim zespołem opracował protokół leczenia depresji bez leków. Metoda nazywa się Terapeutyczną Zmianą Stylu Życia, w skrócie TZSŻ (ang. Therapeutic Lifestyle Change, czyli TLC).
Dr Ilardi opisał ją w książce pt. „The Depression Cure: The 6-Step Program to Beat Depression without Drugs„. Została przetłumaczona na język polski w 2013 roku pod tytułem:
„Pokonaj depresję. Program 6 kroków bez leków”
Niestety polskiej wersji papierowej nie można już nigdzie dostać. W internecie krąży jednak w pliku pdf. Gorąco polecam Ci jej zdobycie.
Książka stanowi doskonałe narzędzie zarówno dla pacjentów, jak i terapeutów, ponieważ autor bardzo szczegółowo tłumaczy nie tylko zasady swojej metody, ale i jej naukowe podstawy. Naprawdę bardzo solidne!
Nie zostawia jednak czytelnika z suchą teorią. W oparciu o swoje długoletnie doświadczenie w pracy z pacjentami dzieli się gotowym programem integrującym wszystkie 6 przeciwdepresyjnych składników. Przedstawia w nim praktyczne ćwiczenia ułatwiające osobom w ciężkiej, klinicznej depresji stopniowe wdrażanie metody w życie tak, aby każdy etap przynosił wyraźną poprawę i -co ważne – przypływ siły do realizacji kolejnego kroku.
„Przeprowadzone przez nas wstępne badania kliniczne wykazały fenomenalną skuteczność TZSŻ, znacznie przewyższajacą skuteczność leczenia farmakologicznego. Okazało się, że pacjenci stosujący program TZSŻ pozytywnie reagowali na leczenie ponad 3-krotnie częściej niż pacjenci grupy kontrolnej poddani ambulatoryjnemu „leczeniu standardowemu” z udziałem środków przeciwdepresyjnych. Do tej pory każdy, kto w pełni stosował się do zaleceń programu TZSŻ, doświadczał znaczącej poprawy stanu zdrowia.”
pisze dr Ilardi swojej książce, która wydana została w USA w 2009 roku.
Naprawdę można wyleczyć depresję bez leków antydepresyjnych?
Zdaję sobie sprawę, że to zaskakujące stwierdzenie. Depresja
tłumaczy dr Ilardi w książce.
to w końcu poważna choroba, która odbiera ludziom witalność,
nadzieję, sen, zabawę, przyjaciół, pracę, a czasem nawet i życie. Czy
rzeczywiście z tym wyniszczającym zaburzeniem można poradzić
sobie lepiej, jeśli wprowadzi się podstawowe zmiany w trybie życia,
niż gdy przyjmuje się silnie działające środki przeciwdepresyjne?
Faktycznie trudno w to uwierzyć. A jednak widziałem radykalną
poprawę zdrowia, jaka zazwyczaj następuje w wyniku wprowadzenia tych prostych zmian, i to nawet u osób, na które nie
zadziałały leki.
Po czym dalej wyjaśnia:
Kiedy (…) ludzie słyszą o tym, że depresja wiąże się z zachwianiem równowagi chemicznej w organizmie, zazwyczaj wyciągają z tego taki oto wniosek: ?Cóż, jeśli faktycznie tak jest, to wydaje się jasne, że ludzie cierpiący na depresję powinni zażyć jakiś lek – czyli jakiś kolejny związek chemiczny – żeby zniwelować ten brak równowagi?. Rozumowanie takie pozornie wydaje się uzasadnione, lecz jest całkowicie fałszywe. Przyjmowanie leków nie jest bynajmniej jedynym sposobem korygowania dysfunkcji pogrążonego w depresji mózgu.
I podaje szereg naukowych argumentów, że:
zarówno odpowiednie jedzenie, jak i światło słoneczne, aktywność fizyczna, sen, sposób myślenia, czy bliskość z drugą osobą wpływają na chemię mózgu. Bezpośrednio i od razu! Nie za miesiąc czy dwa. I bez niepożądanych skutków ubocznych!
Dostrzeżesz przy tym w trakcie tej terapii, że pojawią się pozytywne zmiany i w innych obszarach Twojego zdrowia. Bo metoda jest z w 100% zgodna z tym, czego oczekuje Twoje ciało, by dobrze funkcjonować. Dlatego tak doskonale na nią odpowiada. O niebo lepiej, niż na leki przeciwdepresyjne.
Leki mają tylko około 50% wskaźnik sukcesu. Ponadto spośród osób, u których nastąpiła poprawa, połowa doświadcza nawrotu. To obniża wskaźnik powrotu do zdrowia do zaledwie 25%. Co gorsza, skutki uboczne często obejmują odrętwienie emocjonalne, dysfunkcję seksualną i przyrost masy ciała.
tłumaczył dr Ilardi w 2010 roku w wywiadzie dla The Guardian.
Styl życia, który przeciwdziała depresji potrafi uleczyć z depresji
„Efektem moich poszukiwań, w trakcie których skrupulatnie przestudiowałem setki opublikowanych wyników badań, było odkrycie tak klarowne i z perspektywy czasu tak oczywiste – że byłem zdumiony, iż nikt wcześniej na to nie wpadł: styl życia spolecznosci zbieracko-łowieckich miał charakter wybitnie przeciwdepresyjny. Zajmując się codziennymi czynnościami, zbieracze-łowcy w naturalny sposób robią wiele rzeczy, które chronią ich przed depresją. Podejmowane przez nich działania wpływają na mózg znacznie silniej niż jakiekolwiek leki.
Przez większość swoich dziejów ludzkość odnosiła korzyści z przeciwdepresyjnego działania pradawnego stylu życia. W rezultacie potrafiła radzić sobie w okolicznościach znacznie trudniejszych niż te, którymi większość z nas mierzy się w dzisiejszych czasach.
(…)nawet wtedy, gdy zbieraczy-łowców dotykają (…) nieszczęścia, rzadko popadają oni w depresję kliniczną. Z jakiegoś powodu są od nas znacznie wytrzymalsi.
pisze dr Ilardi w rozdziale „Epidemia. Jak ją leczyć?”
Nasz genom nie zmienił się od 12 000 lat temu, kiedy wszyscy na planecie byli łowcami-zbieraczami. (…)Biologicznie nadal mamy ciała z epoki kamienia. A kiedy ciało z epoki kamienia spotyka współczesne środowisko, konsekwencje zdrowotne mogą być katastrofalne.
tłumaczy dalej we wspomnianym wyżej wywiadzie
Czy to znaczy, że sposobem na depresję jest porzucenie wszelkich wygód współczesnego świata i powrót do jaskiniowego życia?
Absolutnie nie!
To byłoby jak całożyciowa wyprawa na kemping z 30 bliskimi krewnymi do towarzystwa. Nikt by tego nie polecił –
zarzeka się Ilardi w wywiadzie.
Nasza cywilizacja ma wiele plusów. Nie musimy jej porzucać.
Wystarczy, że odrestaurujemy minimum naturalności w naszym obecnym środowisku, uwzględniając 6 fundamentalnych potrzeb środowiskowych człowieka.
To one od milionów lat warunkują zdrowie ludzkiego ciała i mózgu. I to właśnie one stały się składnikami TZSŻ – metody dr Ilardiego.
Nawet pacjenci, na których nie działały leki ani tradycyjna psychoterapia, zaczęli zdrowieć – i to w szybkim tempie.
pisze Ilardi w rozdziale „Terapeutyczna zmiana stylu życia: idea, której czas już nadszedł”.
Kolejne „składniki” TZSŻ
Czyli co przepisuje swoim pacjentom dr Ilardi?
Namawia ich po kolei do następujących działań:
1. Nakarm swój mózg!
W tym celu dr Ilardi poleca codzienną suplementację 1500 mg kwasów Omega-3 (z ryb, dobrej jakości) z multiwitaminą i 500 mg witaminą C. Wspomina o badaniu angielskim, gdzie dodanie suplementu z Omega-3 do farmakoterapii podniosło odsetek wyzdrowień do 70%, podczas, gdy na samym leku odsetek ten wyniósł tylko 25%. A zatem z Omega-3 zdrowieje 3 x więcej osób!
2. Zamiast myśleć, działaj!
Ruminacja, czyli codzienne nawracające myślowe roztrząsanie problemów bardzo pogarsza stan depresyjny pacjenta. Dr Ilardi podaje w swojej książce sposoby, jak kroczek po kroczku można uwolnić się z ucisku depresyjnotwórczej ruminacji. Metody te wykorzystuje między innymi psychoterapia behawioralna.
W wyniku zastosowania aktywacji behawioralnej wyzdrowiało aż 56 procent pacjentów cierpiących na głęboką depresję. Natomiast wartości te dla terapii poznawczej i dla farmakoterapii (Paxil) wyniosły odpowiednio 36 i 23 procent.
pisze dr Ilardi w rozdziale „Najnowsze osiągnięcia nauki”.
3. Ćwicz!
Już minimalna aktywność fizyczna w postaci 3 spacerów po 3o minut tygodniowo ma udowodnione przeciwdepresyjne działanie! I taką właśnie porcję ruchu przepisuje swoim pacjentom dr Ilardi.
Tylko 90 minut w tygodniu! A pozytywne zmiany w mózgu są „gwarantowane naukowo”: ćwiczenia aerobowe w dawce 90 minut w tygodniu podnoszą samopoczucie pacjentów podobnie jak Zoloft (setralina), przy czym prawdopodobieństwo, że pacjenci ponownie wpadną w depresję po 10 miesiącach jest 3 razy niższe u pacjentów stosujących ćwiczenia!
4. Spędzaj czas w świetle słonecznym!
Żadne sztuczne oświetlenie nie jest w stanie włączyć naszego zegara biologicznego. Nawet w pochmurny dzień światło słoneczne niesie znacznie więcej fotonów niż super jasna żarówka. Odpowiednia ilość światła każdego dnia jest nam potrzebna do regulacji wszystkich czynności życiowych, w tym do właściwej pracy naszego mózgu. Dlatego dr Ilardi wymaga od swoich pacjentów, by codziennie rano spędzali czas na słońcu. Jak długo? To zależy od pory roku. W niektórych szerokościach geograficznych zimą konieczne będzie korzystanie ze specjalnych lamp do fototerapii. Dr Ilardi szczegółowo wyjaśnia to w swojej książce.
5. Szukaj kontaktu z drugim człowiekiem!
Nasz mózg błędnie interpretuje dolegliwości depresyjne jako infekcyjne. Dlatego w depresji pojawia się tendencja do samoizolacji, która dawniej, w przypadku zakażeń miała uzasadnienie, bo zabezpieczała przed zachorowaniem rodzinę i bliskich. Ale depresja nie jest chorobą zakaźną. Depresja jest chorobą pogłębianą przez samotność. Dlatego z samotności trzeba się wyrwać. Jest to bardzo trudne zadanie dla osoby z depresją. Ale dr Ilardi przekonuje, że wykonalne nawet w przypadku ciężkiej klinicznej depresji. I daje praktyczne wskazówki, m.in. jak włączyć w ten proces rodzinę i znajomych.
6. Wysypiaj się!
Sen to nie zbytek. To konieczna faza naszego życia, w której dzieje się masa procesów życiowych. Brak snu to bardzo poważny problem dla zdrowia i psychicznego i fizycznego (może nawet odpowiadać za otyłość!).
W recepcie dr. Ilardiego sen znalazł się na końcu, bo:
„Kiepski sen może prowadzić do depresji, ale też depresja może
tłumaczy dr Ilardi
prowadzić do kiepskiego snu – to rodzaj błędnego koła.”
By depresja odpuściła sabotowanie snu bez leków nasennych, trzeba zatem najpierw nieco jej ulżyć stosując „składniki” 1-5. Stąd zalecenia odnośnie snu znalazły się na ostatnim miejscu.
Ale sen to kluczowy czynnik!
Zaburzenia snu to jeden z najistotniejszych czynników wywołujących depresję i istnieją dowody na to, że większość epizodów zaburzeń nastroju jest poprzedzonych co najmniej kilkoma tygodniami płytkiego, niepełnowartościowego snu.
pisze Ilardi podając źródła do badań.
Na koniec
Nie bedę się rozpisywać na temat ważności tych elementów w leczeniu depresji. Odsyłam do książki. Dr. Ilardii wyczerpująco argumentuje każdą zmianę, o jaką postuluje i daje konretne wskazówki, jak do niej doprowadzić. I – co zapewne najstotniejsze dla wielu osób zmagającymi się z depresją całymi latami – podaje konkretne wyniki badań, wskazujące, że:
każdy element tej terapii już w pojedynkę
może zadziałać skuteczniej niż farmakologia.
A co dopiero w synergi! Dlatego dziś coraz więcej dobrych psychiatrów równolegle do farmakoterapii sugeruje pacjentom wdrażanie wielu z nich. Szukaj takich dobrych psychiatrów.
Ze swojej strony nadmienię, że każdy ze składników TZSŻ ważny jest też w trakcie leczenia każdej innej choroby, szczególnie nowotworowej. Dlatego prawie wszystkie składniki z recepty dr. Ilardiego (oprócz przeciwdziałania ruminacji czyli toksycznym rozmyślaniom) znalazły się w diecie dr Budwig – wg mnie najzdrowszej diecie leczniczej.
Stąd uważam, że każdy kto stosuje dietę dr Budwig jest chroniony przed depresją, nawet jeśli spadają na niego tak dramatyczne okoliczności, jak diagnoza nowotworowa.
Na koniec oddam głos dr. Ilardiemu, który w poniższym niezwykle interesującym wykładzie sam opowie Ci o metodzie TZSŻ (możesz wybrać napisy z polskim automatycznym tłumaczeniem).
Czy uwierzysz, że ten błyskotliwy mówca na studiach miał przezwisko „zapominalski”(ang. „spaced”)?
Ilardi sam od lat stosuje się do zasad TZSŻ, co – jak widać – bardzo pozytywnie wpływa na wzrost zdolności intelektualnych. Ale to już zupełnie inny temat 🙂