Dr Google – dobrze się z nim skonsultować przed wizytą u lekarza

Ostatnia aktualizacja: 18.10.2021, Alicja (Primanatura)

Boże, jak się cieszę ;), że naukowcy zauważają, iż pacjent samoedukujący się w internecie to pacjent o większych szansach w procesie leczenia. Naprawdę. Bo najgorsze, co może się choremu przytrafić to zrzucenie swojego problemu na innych i bierność w procesie leczenia. A przecież lekarz to też człowiek i może się mylić. Nawet jeśli ma tytuł profesora. Tak było w przypadku mojego teścia, któremu profesor nefrologii w badaniu USG guza pomylił lewą nerkę z prawą…

„Naczytała się pani u dr. Google”

Z tym pogardliwym westchnieniem spotkałam się nie raz. Wiele osób z arogancją odnosi się do do wiedzy medycznej pozyskiwanej przez samych chorych z internetu.

Arogancja ta wynika po części z niewiedzy. O ile, w przypadku pacjentów, jest usprawiedliwiona, o tyle w przypadku medyków – nie przystoi. Świadczy przede wszystkim o niewłaściwej postawie etycznej względem pacjenta. A także o brakach w wykształceniu.

Samoedukowanie się pacjenta jest bowiem pożądanym procesem, który usprawnia proces diagnostyczny i terapeutyczny. Może nawet zapobiec błędom „w sztuce medycznej”, a te np. w USA stanowią trzecią (po chorobach serca i nowotworach) przyczynę zgonów.

Jak jest w Polsce z błędami medycznymi? Nie wiadomo. Nie prowadzi się tu oficjalnych statystyk, jak w USA. Prowadzi się za to ankiety. Z prawniczego opracowania [3] wynika, że w roku 2014 aż 1/3 ankietowanych Polaków uważała, że padła ofiarą błędu medycznego.

Błędy medyczne mogą zdarzyć się zarówno na etapie diagnozy, jak i samego leczenia.

Aktywność pacjenta w procesie diagnostycznym

Aby lekarz mógł prawidłowo postawić diagnozę, a następnie wspólnie z chorym zdecydować o wyborze konkretnej terapii, pacjent musi się z lekarzem komunikować podmiotowo.

Ale jak się ma komunikować podmiotowo, jeśli nie rozumie znaczenia wielu słów, padających z ust lekarza? I do tego nie ma pojęcia, że jego osobiste uwagi są tak cenne w procesie podejmowania decyzji? A czas wizyty biegnie? Onieśmielenie autorytetem lekarza i zaprzestanie dialogu w czasie wywiadu to problem, który może kosztować zdrowie .

W erze systemowej służby zdrowia lekarze, czy to rodzinni, czy specjaliści dysponują bardzo ograniczonym czasem, który mogą poświęcić bezpośrednio pacjentowi. Swoje diagnostyczne decyzje w większej mierze opierają więc na wynikach badań laboratoryjnych i obrazowych, niż na wywiadzie, który był dotąd najistotniejszym elementem diagnozy.

Pal licho, gdy problem dotyczy przeziębienia i wystarczy pacjentowi zajrzeć do gardła. Są jednak choroby przewlekłe, które toczą się latami i obejmują wiele układów. Pierwsze symptomy są trudne do zauważenia przez osobę postronną. O nasileniu zmęczenia, braku sił w nogach, braku ochoty na seks, braku apetytu, wypadających włosach i wielu wielu innych objawach lekarz może dowiedzieć się dopiero z ust pacjenta. Rozmowa z chorym jest kluczowa dla przeprowadzenia właściwej diagnostyki.

Pacjent, który wcześniej przeszukał zasoby internetu pod kątem swoich dolegliwości, ma szansę poznać skrawek wiedzy anatomicznej, słownictwa, charakterystyki choroby, nazwy badań, dzięki czemu rozmowa z lekarzem będzie bardziej przydatna dla procesu diagnostycznego. I to nawet, jeśli internetowa autodiagnoza pacjenta jest błędna. Pacjent ma do tego prawo. Nie może być wyśmiany. Docenione powinno być jego zaangażowanie i umiejętność lepszej komunikacji.

Aktywność pacjenta w procesie leczenia

Proces diagnostyczny to jedno, a proces terapeutyczny to drugie.

W momencie, gdy na przykład rozwija się choroba nowotworowa, chory powinien równorzędnie z lekarzem decydować o wyborze jednej z wielu możliwych opcji leczenia. Tymczasem – jak zauważają badacze z Niemiec – choć lekarze deklarują, że zawsze w pełni informują pacjentów o różnych możliwościach leczenia, w praktyce tak się nie dzieje.

„…nasze bezpośrednie obserwacje pokazują, że lekarze podejmują decyzje przed spotkaniem z pacjentem.” [2]

A to bardzo niedobrze. Podmiotem relacji z lekarzem staje się wówczas choroba, a nie chory. A przecież oprócz „dobra medycznego” liczy się „całościowe dobro pacjenta”:

„…patrzenie przez pryzmat „całościowego dobra pacjenta” wymaga leczenia dopasowanego do wartości i pragnień chorego, jego celów i oczekiwań, które pozwoli na zapewnienie najlepszej jakości życia z perspektywy pacjenta. [3]

Jak wielu chorych słyszy od lekarza pytania o wartości, pragnienia, oczekiwania?

I tu znów dr Google przychodzi z pomocą. Pacjent ma szanse poznać różne możliwości leczenia w przypadku swojej choroby i w czasie wizyty sam podjąć ten temat.

Przeszukując internet ma też możliwość zwrócić uwagę na istotny aspekt swojego leczenia. Bo w czasie wizyty u kardiologa mógł nie usłyszeć, że zażywając przepisany lek nie może na przykład pić soku z grejpfruta. A może usłyszał, ale zignorował. Tymczasem dr Google podrzuci mu historię osoby, która na skutek zignorowania tego zalecenia straciła życie. A tak niestety mogłoby się stać (np. rabdomioliza postatynowa).

Pobożne życzenie

„Pojawiające się wykorzystanie Internetu do wyszukiwania informacji na temat zdrowia, zwane potocznie „dr Google”, nie jest postrzegane przez lekarzy ogólnych jako zagrożenie i prowadzi do lepszego wzajemnego zrozumienia objawów i diagnozy.”[4]

-twierdzą lekarze z Belgii. Chciałabym, aby i u nas stało się to standardem.

PS. Jak ważne jest uczestniczenie w podejmowaniu decyzji o sposobie leczenia to temat ogromny, częściowo podejmuję go tutaj: Życie to coś więcej niż pozostawanie przy życiu.

Bibliografia:

[1] Radosław Tymiński1, Marcelina Serocka2 „Kto i ile płaci za błędy medyczne? Analiza linii orzeczniczej wydziałów cywilnych sądów powszechnych w sprawach o błąd medyczny”

[2] Sabine Salloch, Peter Ritter, Sebastian Wäscher,a Jochen Vollmann, and Jan Schildmann, „Medical Expertise and Patient Involvement: A Multiperspective Qualitative Observation Study of the Patient’s Role in Oncological Decision Making” („Expertyza medyczna a zaangażowanie pacjenta: wieloaspektowe jakościowe badanie obserwacyjne roli pacjenta w podejmowaniu decyzji onkologicznych”, Oncologist. 2014 Jun; 19(6): 654?660.

[3]Porta-Sales J.: Podejmowanie decyzji w praktyce klinicznej ? jak radzić sobie w trudnych sytuacjach. Med. Prakt., 2017; 9: 129?131

[4] Van Riel N, Auwerx K, Debbaut P, Van Hees S, Schoenmakers B. The effect of Dr Google on doctor-patient encounters in primary care: a quantitative, observational, cross-sectional study. BJGP Open. 2017;1(2):bjgpopen17X100833. Published 2017 May 17. doi:10.3399/bjgpopen17X100833