Zdrowa moda na zieloną żywność czyli „fast food”, który warto jeść – cz.1

Są takie dni, kiedy fast food na śniadanie, obiad i kolację ratuje nam życie… na chwilę. Są też tygodnie, kiedy oddech spłyca się dzień po dniu, bo jedynym ruchem, na jaki nas stać jest ruch palców na klawiaturze. W takich warunkach mocna kawa lub cola na pobudzenie pomagają tylko na chwilę.

Ostatnia aktualizacja: 07.06.2019, Alicja (Primanatura)

Są takie dni, kiedy fast food na śniadanie, obiad i kolację ratuje nam życie… na chwilę. Są też tygodnie, kiedy oddech spłyca się dzień po dniu, bo jedynym ruchem, na jaki nas stać jest ruch palców na klawiaturze. W takich warunkach mocna kawa lub cola na pobudzenie pomagają tylko na chwilę.

Warunki do życia?

Żyjemy coraz mniej naturalnie. Dziś w Warszawie, za 10 godzin – w Delhi. Nasz harmonogram dnia zupełnie ignoruje naturalne tempo i rytm przyrody.Wymagamy od siebie ciągle więcej i więcej, nieważne, czy to lato czy zima. Zamiast zrobić sobie przerwę na odpoczynek w czasie przeziębienia, łykamy pigułki „max”…

Jemy coraz mniej naturalnie.  Już nas nie dziwi, że to coś białego, co może stać w sklepie przez pół roku w kartonie i nadal smakuje tak samo, nazwano mlekiem, choć przecież mleko, to PRAWDZIWE MLEKO na drugi dzień by już skisło… czasem smacznie, czasem nie… Nieważne, grunt, że w telewizji mówili, że będziemy wielcy.

My, czyli kto? My, czy nasze społecznościowe awatary? My zahukani potrzebą zarabiania więcej, po to, aby raz na rok zaszaleć we Włoszech na plaży… przez 2 tygodnie…

Zawały i udary, nowotwory, alergie i autoagresje – wszystkie te choroby mają wspólny mianownik: czynnik cywilizacyjny. Nasza kultura materialna rozkwita, dając nam fantastyczne możliwości – to prawda, ale nasza natura się dusi… i w przenośni i dosłownie. 

Skąd czerpać energię? Z hamburgerów? Z coli? Z kolejnego przepracowanego weekendu? Jak długo możliwa jest rabunkowa eksploatacja ciała?

Nie należy lekceważyć pierwszych symptomów osłabienia: spadku nastroju, energii, libido, przewlekłego zmęczenia i rozkojarzenia. W ten sposób organizm manifestuje, że traci moc do życia. W takich warunkach może przydarzyć się katastrofa.

 

Zmiany są konieczne

Próba dostosowania ciała do panujących nienaturalnych warunków pracy, jedzenia, ciągłego siedzenia na pupie, jest za naszego życia skazana na klęskę. Może za parę tysięcy lat ewolucja uratuje nas przed wymarciem i  przystosuje nasze serca i płuca do siedzenia.  Tymczasem nie możemy liczyć na to, że zdrowie w nienaturalnych warunkach wróci do nas samo. 

Tak, zmiany są konieczne. Powtarzam to sobie za każdym razem, gdy przeholuję z pracą (siedzącą niestety) lub złamię swoje postanowienia i rzucę się na czekoladę. Tak, tak, „Primanatura” to też człowiek 😀

Tylko od czego zacząć? Zmiana pracy na mniej stresującą i zgodną z rytmem ciała to dla wielu osób kwestia nie tyle nawet niemożliwa, co niewyobrażalna. Więcej ruchu? Tylko kiedy? Od samego zakupu karnetu na siłownię nic się przecież nie zmieni.  Zmiana diety? Hmmm… Trzeba by kupić sokowirówkę, kiełkownicę, zdrowe ekologiczne warzywa… Wyskoczyć do sklepu na zakupy to się jeszcze uda , ale KIEDY robić ten sok? Przed pracą? Po? Mycie sokowirówki, brrr…

I tak sobie odpuszczamy usprawiedliwiając się za każdym razem głównie brakiem czasu. Ciągle brakuje nam czasu. Dlatego zamiast poczekać w restauracji pół godziny na przyrządzenie zdrowego posiłku, wybieramy fast food, coraz częściej w wersji „drive in”..

 

Nie każdy fast food jest zły!

Jabłko –  100% naturalny owoc przyrządzony przez naturę to jak najbardziej „fast food” i do tego „very good food”. Nie wymaga czasu, ani inwencji twórczej w kuchni, aby dostarczyć korzystne dla zdrowia, naturalneżywe substancje odżywcze.

Eureka! Żywność naturalna to w przecież fast food. Odkrycie na miarę XXI wieku 😉

Na przykład dynia, czy kapusta – warzywa o przeciwrakowych właściwościach. Są gotowe do zjedzenia tuż po zerwaniu. Nie każdemu – co prawda – smakują w tej naturalnej postaci. Dlatego się je dusi, piecze, smaży… Gotowana kapusta to już nie „fast food”, trzeba postać przy kuchence co najmniej pół godziny.  To też już nie „very good food”. To tylko „good food”, bo w  czasie gotowania kapusta blednie w oczach – traci nie tylko naturalną urodę, ale i świeżość oraz enzymatyczną moc.

A zielona surowa żywność ma moc. Moc chlorofilu, który potrafi zmagazynować ogromną energię słońca w niepozornym zielonym listku.

 

Zielona moda na jęczmień i chlorellę

Termin „zielona żywność” spopularyzował się na świecie około 40 lat temu. W Polsce dopiero teraz robi furrorę.  Oznacza produkty żywnościowe pozyskiwane z traw zbóż (najczęściej jęczmienia i pszenicy) oraz glonów (chlorelli i spiruliny).  Historia wykorzystania trawy i glonów sięga jednak starożytności.

Współczesny powrót do korzeni, czy też korzonków – jakby może zabrzmiało lepiej – zawdzięczamy panu Karolowi Franklinowi Schnablowi, który jako pierwszy, w latach 30-tych ubiegłego stulecia –  odkrył przed nauką odżywcze właściwości traw. Podkreślał przy tym silnie zależność między ilością składników odżywczych w roślinie, a żyznością gleby, na której roślina wyrosła. Bo marchewka, marchewce nierówna. Z pustego i natura nie naleje.

Dla zdrowia liczą się pełne, a nie puste kalorie. Sok z jęczmienia, o którym coraz więcej się pisze, tabletki z chlorelli i spiruliny to prozdrowotny „fast food”, wypchany po brzegi aminokwasami, enzymami, witaminami, minerałami, fitozwiązkami. Tabletka z glonów to wygodna „złota pigułka” uzupełniająca braki żywieniowe, po dniu spędzonym poza domem. Sok z młodego jęczmienia to „danie gotowe” -„napój w proszku” – który przyrządza się w parę sekund w łatwym do opłukania szejkerze. Ma moc zielonej trawy, formującej potężnego słonia lub gibką gazelę. Myślisz, że to marketingowy bełkot? Napiszę o tym więcej w cz. 2, cytując badania naukowe 🙂

Jestem uczulona na różne współczesne mody, ale zielonej modzie poddałam się z zadowoleniem. Nie tylko w trosce o swoje zdrowie. W 1947 roku pan Schnabel pisał:

” Uprawa i przetwórstwo trawy o 40% zawartości białka to nowy sposób, by nakarmić ludzi”.

Spirulina i chlorella mają ok. 60 % białka. Moda na zielone może być szansą dla świata. Brzmi patetycznie, ale przecież dziś tylko w Afryce mieszka miliard ludzi, a za 40 lat będzie ich tam 2 x więcej…

Jeśli masz czas na przyrządzanie warzyw i owoców w domu, nie potrzebujesz uciekać się do jęczmiennego soku w proszku. Jeśli jednak nie dbasz o to, co jesz, przetestuj, jak zmieni się Twoje samopoczucie już po 2 tygodniach.  Nie dla mnie. Nie dla mody. Dla siebie i Ziemi. Bo Mars jeszcze nie jest gotowy, aby go zasiedlić…

 

ilustracje do artykulu o zz bof